Składniki:
2 jajka rozmiar L (wyciągnąć wcześniej z lodówki, żeby nie były zimne)
4 łyżki cukru
4 łyżki mąki pszennej (przesianej)
kilka kropel wanilii (syrop, cukier waniliowy itp)
Jajka- rozdzielić białka od żółtek. Cukier- 2 łyżki pójdą do żółtek, a drugie 2 do białek (ale stopniowo).
Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, dodająć stopniowo cukier, miksować aż cukier się rozpuści, a piana będzie sztywna. Zółtka rozbełtać z żółtkami i wanilią, aby się ładnie ze sobą połączyły, nie musi być puch.
Do piany białkowej powoli dodadawać masę żółtkową. Delikatnie mieszać, nie musi być dokładnie.
Do masy (po łyżce) dodawać mąkę, również ostrożnie i delikatnie wymieszać, też nie musi być bardzo dokładnie.
Całość wylać do tortownicy, spód wyłożony papierem do pieczenia (wielkość adekwatna do frytownicy, moja ma średnicę 17 cm). U mnie zapełniona była do 3/4 wysokości.
Po napełnieniu, kilka razy uderzyć tortownicą o blat stołu. Nie opadnie wtedy po upieczeniu.
Piec w nagrzanej frytownicy beztłuszczowej na programie do pieczenia ciast lub ustawić na 160°C na 40 minut.
Po tym czasie biszkopot wyciągnąć z airfryera i wystudzić na kratce. Gdy będzie jeszcze letni, można odwrócić formę do góry nogami i wyciągnąć go z foremki, zdjąć papier ze spodu. Pozwolić całkowicie wystygnąć.
Do krojenia najlepszy jest drugiego dnia, ale i tego samego można śmiało go kroić i przygotować dowolną masę.
I to w zasadzie wszystko, jeśli chodzi o biszkopt. A poniżej masa, której użyłam w tym przypadku.
U mnie, z racji tego, że sezon truskawkowy- pianka truskawkowoserowa.
Biszkopt przekroiłam tylko raz i wyrównałam wierzch, który był zbyt kopulasty.
Pianka truskawkowoserowa:
- pół wiaderka serka do serników, czyli ok 250g
- 2 galaretki o smaku truskawkowym
Galaretki rozpuścić we wrzącej wodzie z połową wody wskazanej na opakowaniu, czyli na 2 galaretki 250 ml wrzątku. Zostawić do wystygnęcia.
Gdy galaretka będzie zimna (może zacząć się ścinać) trzeba ją ubić na piankę mikserem, potem dodać serek (taki prosto z lodówki). Powstanie puszysta masa.
Masa wystarczy spokojnie na przełożenie raz lub nawet dwa i dekorację wierzchu.
Biszkopt ułożyłam w odrobinę większej tortownicy z odpinanym dnem ( średnica 19 cm), aby było lepiej wyciągnąć ciasto i żeby brzebi były również pokryte masą, co da ładne, równe brzegi.
Na pierwszą warstwę biszkoptu ułożyłam truskawki, zalałam gęstniejącą masą. Położyłam drugą warstwę biszkoptu i znowu ułożyłam truskawki i zalałam pozostałą masą. Wyszło tak bardzo równo z brzegiem tortownicy. Ciasto wstawiłam do lodówki. Po zastygnięciu masy, wyciągnęłam je z tortownicy i przełożyłam na talerz. W zasadzie ciasto gotowe, ale mnie nadal brakowało jeszcze czegoś, więc rozpuściłam na szybko jeszcze jedną galaretkę truskawkową w 1 szklance wrzątku (ok 200ml), rozmieszałam ją dokładnie i schłodziłam, wkładając miseczkę z galaretką do zlewu z zimną wodą. Po wystygnięciu, włożyłam miseczkę do zamrażalnika na 10 min. To wystarczyło, żeby galaretka stężała. Taką tężejącą galaretką polałam ciasto i znowu do lodówki. W zasadzie po 20 minutach można kroić.
Aha, tak to nie błąd w przepisie na biszkopt nie ma proszku do pieczenia, poprostu przy tm przepisie nie potrzeba.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz